środa, 3 sierpnia 2011

Bree Despain - "Łaska utracona"

Łaska Utracona - Bree Despain
Bree Despain ukazała pełną klasę w swojej pierwszej powieści "Dziedzictwo mroku" czym zaskarbiła sobie moje serce. Kiedy tylko usłyszałam, że na rynek wychodzi kontynuacja przygód Grace i Daniela wiedziałam, że muszę ją przeczytać, choć przyznaje, że miałam wątpliwości. Obawiałam się, czy autorce uda się utrzymać "Łaskę utraconą" na tym samym poziomie. Jak się przekonałam, moje uprzedzenia okazały się niesłuszne. 


Tak jak w poprzedniej części mamy tu do czynienia z przygodami Grace i Daniela. Od kiedy dziewczyna została ugryziona przez swojego brata ćwiczy, aby wilk nie przejął nad nią kontroli. Jej życie przemienia się w ruiny. Matka popada w zmienne nastroje, ojca całymi tygodniami nie ma w domu, a w mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy. W dodatku po niepokojących ostrzeżeniach od Juda Daniel zaczyna się od niej odsuwać. Jej jedynym oparciem jest Talbot, przystojny chłopak, który jak się okazuje tak jak ona jest urbat. Rozpoczynając poszukiwana Juda na własną rękę, Grace nawet nie spodziewa się tego, co odkryje...


Tak jak pisałam na początku obawiałam się tego, że autorka obniży poprzeczkę. Według moich odczuć "Łaska utracona" okazała się jednak jeszcze lepszym utworem od pierwszej części! Akcja działa się tu ekspresowo, pojawili się nowi bohaterowie, i nie jedno wydarzenie okazało się dla mnie prawdziwą niespodzianką...   Było tu dużo więcej przelewu krwi i dokładne opisy, które nieraz przyprawiały mnie o dreszcze. Między Danielem i Grace działo się coraz więcej, jednak w ich związek wkradły się zdrada, kłamstwo, nieufność...Pamiętam, że w "Dziedzictwie mroku" to właśnie Daniel sprawiał, że  utwór był taki tajemniczy i posiadał swój wyjątkowy klimat. Z przykrością muszę stwierdzić, że w tym utworze to przepadło, jeśli chodzi o niego, choć czytając lekturę czuło się, że autorka chciała to podtrzymać. Aby jednak Was nie rozczarowywać powiem, że pojawiła się osoba, która godnie zastępuje Daniela...


Najlepsza część książki? Zdecydowanie zakończenie. Właśnie tam działo się najwięcej. Autorka wspaniale przez nie przebrnęła, dając nam wiele, jednak zostawiając chęć na jeszcze więcej. Kiedy czytając przewróciłam stronę i zobaczyłam czystą kartkę pomyślałam, że to nie możliwe, abym już ją przeczytała. Czułam niedosyt, a jednocześnie nie mogłam zasnąć zastanawiając się nad dalszymi wydarzeniami.


Co do bohaterów to oczywiście największą rolę odegrała Grace, choć przypuszczam, że gdyby nie była główną bohaterką również miałaby znaczący wpływ na utwór. Dziewczyna uczy się walczyć z wilkiem, jednak pewne okoliczności sprawiają, że ten zaczyna się przebudzać...Podobała mi się jej determinacja, wiara oraz oddanie. Nigdy nie traciła nadziei, nawet w sytuacjach bez wyjścia. Była gotowa ofiarować życie za osobę, którą kocha. Jak na tak młodą dziewczynę, to naprawdę wiele. Myślę, że Grace bardzo wydoroślała od poprzedniej części. Co prawda to zrozumiałe, biorąc pod uwagę to, co przeżyła, jednak i tak zdziwiło mnie jej podejście. 


Podsumowując, książka jest doskonałą odskocznią od codzienności. Dzięki niej spędziłam pare miłych, magicznych godzin. Niestety nie wiem jeszcze, jak długo przyjdzie mi czekać na kolejną część, jednak mam nadzieję, że ukaże się w przyszłym roku. Nie pozostaje mi nic innego jak jedynie polecić "Łaske utraconym", a tym, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać pierwszej części, radzę to szybko nadrobić, gdyż z pewnością nie będziecie żałowali!





Za książkę serdecznie dziękuje Wydawnictwu Galeria Książki