piątek, 8 października 2010

Stephenie Meyer - Drugie życie Bree Tanner/The Short Second Life of Bree Tanner

Stephenie Meyer - Drugie życie Bree Tanner/The Short Second Life of Bree Tanner
Wydawnictwo Dolnośląskie , 365 stron

Fantasy

Ocena książki: 6/10 dobra
 
Z twórczością pani Meyer nie spotykam się po raz pierwszy. Przeczytałam wszystkie jej książki i jestem pod ogromnym wrażeniem jej talentu. Pisze lekko, pewnie i tak, że nie można oderwać oczu od jej książek. Pani Meyer jest jedną z moich ulubionych autorek.

Książka opowiada losy Bree, nowonardzonego wampira, mieszkającego i wychowanego przez Riley'a.W swoim nowym życiu, które trwa 3 miesiące poznaje kogoś wyjątkowego i innego niż wszyscy, Diego. Przy nim nie czuje niepokoju ani strachu o swoje życie. Jednak musi walczyć o życie w walce między nowonarodzonymi a rodziną Cullenów. W starciu okazuje się, że prawda jest całkiem inna...

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu ''Drugiego życia Bree Tanner'' ? Książka zdecydowanie za krótka. Tak szczerze nie dowiedziałam się z niej niczego nowego . Życie wampirów po ponownym narodzeniu i ich rządzę krwi opisywał zarówno w sadze ''Zmierzch'' przez Carlise'a jak i Edwarda. Za to z innego punktu podeszłam do Bree. W ''Zaćmieniu'' myślałam o niej głównie jako o wrogu. Zaatakowała Cullenów, była rządna krwi Belli. Po przeczytaniu ''Drugiego życia Bree Tanner'' myślę, że ta dziewczyna jest bardziej podobna do ''żółtookich'' niż do gromady Riley'a. To inteligentna i piękna młoda kobieta, która w swoim poprzednim życiu przeżyła nie jedno.

Jestem pewna, że każdy fan ''Zmierzchu'' po tę książkę sięgnie bądź sięgnął . ''Drugie życie Bree Tanner'' średnio przypadło mi do gustu z powodu swojej objętości.Mimo tego  książka została napisana lekkim stylem, czytało się ją przyjemnie. Od zawsze jestem zachwycona stylem pani Meyer, która pisze w sposób szczególny, wyjątkowy. Jako zagorzała fanka sagi polecam ją wszystkim, którzy chcą poznać przygotowania do bitwy i skrawki życia nowonarodzonych.

15 komentarzy:

  1. Nie czytałam ni Pani Meyer, ale może czas to zmienić?? PS: Ale zmiany wizualne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Złamanego grosza bym na tę książkę nie wydała. Okropnie mi się nie podobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się podobała ;)

    PS> to masz dziwny rozkład lektur ja mam Cierpienia już przy romatyzmie, który omawiamy obecnie. W jakiej klasie jestes ? Tz. na jakim profilu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś na pewno przeczytam, ale jakoś mi do niej nie śpieszno:) Widzę, że obie czytam tę samą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do książki mnie jakoś nie ciągnie, gdyż zmierzch stanowczo wypadł spod moich łask ;)
    Zapraszam d mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, była nawet ciekawa, ale i tak dalej sądzę, że to zwykłe naciąganie na kasę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie przeczytałam, ale chętnie sięgnę, ponieważ lubię Stephanie Mayer i cały jej cykl. Szczególnie do gustu przypadł mi "Intruz". Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam. Styl pisania rzeczywiście sprawia, że książki Meyer czyta się szybko i przyjemnie. Niestety za tą nie stała żadna głębsza treść. Była zbyt krótka i całkowicie pozbawiona oryginalnego pomysłu. Myślę, że bardziej spodobałoby mi się ukończenie "Midnight Sun". Dostałam ją w prezencie, więc mogę jedynie żałować, że nie otrzymałam innej książki. W sumie sama nie miałam zamiaru zapoznawać się z nią, bo czułam, że stoi za tym niechęć Stephenie na rozstanie się z sagą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nową recenzję na [amica-libri]

    OdpowiedzUsuń
  10. Znowu wampirowate wrr;d albo jakieś takie, nie czytałam ale będę czytać od następnej recenzji, bo przyszłam się tylko przywitać;)
    http://sliwkowapanna.blogspot.com/
    hej ho!:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę zamierzam przeczytać w najbliższym czasie i mam nadzieję, że również przypadnie mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Jestem Ci naprawdę wdzięczna za Twój komentarz oraz za to, że czytasz mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeżeli tutaj jeszcze powrócisz ;) Twoją opinię z pewnością przeczytam i w miarę możliwości na nią odpowiem.
Pozdrawiam!