Historia rozłożona jest między teraźniejszość a przeszłość, tuż po II Wojnie Światowej, do czasów obecnych coraz bardziej zagłębiamy się w korzenie Anny Towiańskiej, która odziedziczyła po matce piękny dworek, nazywany Sosnowym. Od razu zakochała się w tym miejscu i postanowiła je odnowić. Odnajduję psinę, Szyszkę, oraz zaprzyjaźnia się z okolicznymi mieszkańcami. Poznaje parkingowego Dyzia, którego ludzie ignorują, weterynarza Grzegorza, oraz właściciela firmy remontowej, Jacka. Wszyscy panowie są pod urokiem Anny, dla której są w stanie zrobić praktycznie wszytko.
Zazwyczaj trudno jest mi pisać o książkach, które mi się podobały, a ta bardzo do mnie przemówiła. Pochłonęłam ją z niesamowitymi wypiekami na twarzy i uśmiechem na ustach. Jest to opowieść pełna ciepła i radości pośród cierpienia. Moim zdaniem utwór z przesłaniem. Nie ważne, jak wiele złego wydarzyło się w naszej przeszłości, przyszłość może być lepsza.
Pani Maria Ulatowska po prostu mnie zachwyciła swoim stylem i językiem. Warto tu wspomnieć, że autorka dopracowała idealnie każdy, nawet najmniejszy szczegół w utworze, co niesamowicie ułatwiło (o ile było to możliwe) czytanie. Było w niej pełno humoru, optymizmu i ciepła, które wprost czuło się między stronicami. Czytając, każdy z pewnością marzy o tym, by znaleźć na świecie takie miejsce jak Anna. Widzimy tu także aspekty życia w małym miasteczku. Cisza, spokój, "zegar chodzi wolniej , czas płynie inaczej". To jest prawda i dziwię się ludziom, którzy wolą całe życie spędzić w mieście, w którym rzadko kiedy można znaleźć czas na odpoczynek.
Czytanie tej książki sprawiło mi ogromną przyjemność. Mimo że rzadko czytam takie książki, "Sosnowe dziedzictwo" sprawiło, że mam na nie coraz większą ochotę. Tymczasem bardzo bym chciała przeczytać (i nie mogę się wprost doczekać) na drugi tom, który ukaże się już (bądź dopiero) w maju. Serdecznie polecam !
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka za co serdecznie dziękuje.
Jak ją gdzieś zobaczę, przeczytam :).
OdpowiedzUsuń"dziwię się ludziom, którzy wolą całe życie spędzić w mieście"- ja też! :) Wiem, że miasto ma swoje uroki, ale ja wolę wieś. Ten spokój, pianie kogutów, muczenie krów i orzeźwiająca Cisza Poranka... Ach ;).
Pozdrawiam :)
Książka na prawdę godna uwagi, zważając na fakt, iż jest to debiut autorki :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej widzę tą książkę ;) Może i ja się skuszę i przeczytam;)
OdpowiedzUsuńKto wie. Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz i tak zachwalasz z pewnością sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, ale tylko dlatego, że dostałam do recenzji... Normalnie skończyłabym po pierwszych stronach. Zdecydowanie nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJakoś nie w moim stylu, raczej nie przeczytam..
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn na [amica-libri]