wydawnictwo: Zysk i S-ka
stron: 356
rodzaj : literatura młodzieżowa
ocena : bardzo dobra
To jest moje pierwsze zetknięcie z „piórem” pani Armstrong. Wcześniej jedynie słyszałam o jej utworach, ale niestety nie miałam okazji się z nimi zapoznać, czego bardzo żałuję. Naturalnie mam nadzieję, że to moje nieostatnie zbliżenie do dzieł tej pisarki.
Książka opowiada nam historię Chloe Saunders, zwykłej, nudnej nastolatki, rozkochanej w filmach, która wychowywała się bez matki i szczerze powiedziawszy także ojca, który nie wiedział jak się z nią obchodzić. Pewnego dnia zaczynają się z nią dziać dziwne rzeczy. Dojrzewa, widzi ducha, który się na nią rzuca, bije swoich nauczycieli. Doznaje szoku. Natychmiast zostaje skierowana do Ośrodka Terapeutycznego dla trudnej młodzieży Lyle House, mówią pospolicie, do ośrodka dla świrów. Zawiera nowe znajomości, nie wszystkie udane, ale mimo wszystko wmawia sobie, że nic się nie wydarzyło. Marzy jedynie o tym, by wrócić do domu, do ojca, kochającej ciotki i koleżanek. Niestety jej losy toczą się zupełnie inaczej. Przekonuje się, że życie to nie film. Osoby, które darzyła bezgranicznym zaufaniem ją zdradzają. Czy może być coś gorszego?
„Wezwanie” to moje pierwsze zbliżenie do twórczości pani Kelley Armstrong i mam nadzieję, że nie ostatnie. Autorka jest rzeczowa. Od razu wprowadza nas w akcję, nie licząc krótkiego epilogu: „12 lat wcześniej…” Należy się jej plus za pomysł na tematykę. Nekromanci, czarnoksiężnicy, wiedźmy. To wszystko wprowadza w nastrój fantastyczny, tajemniczy, momentami nawet straszny.
Chloe od początku utworu, tak szczerze wydała mi się trochę ciamajdowata i niezbyt rozgarnięta. Zwykła, szara myszka jakich wiele. Należy jednak spojrzeć na to, że jej matka umarła, gdy była mała, a ojciec, no cóż, nie wiedział jak się z nią obchodzić. Kiedy jego żona umarła, został sam, nie licząc jego szwagierki. Chloe, od zawsze sama, wiecznie się przeprowadzała i nie miała okazji do zawarcia trochę głębszych znajomości (po za ostatnią szkołą, w której ojciec pozwolił jej został dłużej niż w pozostałych).
Styl i język książki są bardzo zrozumiałe, choć czytelnika może być lekko poirytowany nadużywaniem wyrazów „cool”. Książkę czyta się szybko dzięki ciekawej fabule a także tym, że jesteśmy przez cały czas trzymani w napięciu. Po tylu przeczytanych przeze mnie utworach byłam pewna, że nagle dobry bohater stanie się tym złym i na odwrót. Oczywiście można tu znaleźć epizody, które powtarzały się bądź powtarzają się w tysiącach innych powieści, jednak moim zdaniem to, co przedstawiła nam pani Armstrong jest nietypowe i … inne od reszty. Być może to styl autorki, a być może moja wyobraźnia.
Reasumując, książka bardzo przypadła mi do gustu. Jest opowieścią nie tylko o magii, fantastyce, zdolnościach paranormalnych, ale także o przyjaźni, więzach, zdradzie. Temat jest przetarty, jednak pani Armstrong pokazało go od innej strony, co mi się spodobało. Tak czy inaczej, jestem pewna, że nie jest to ostatnie zbliżenie do twórczości tej pisarki.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka za co serdecznie dziękuje.
uu, jak nie wampiry to fajnie ;D a czarownice są fajne ;D
OdpowiedzUsuńu mnie nn :)
[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
Raczej sobie odpuszczę, zwłaszcza, że to tylko jedna z wielu młodzieżówek. :)
OdpowiedzUsuńDługo zastanawiam się już nad tą książką... Zobaczę, może gdzieś ją dopadnę :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytam :D Już nawet czeka na mojej półce ;D Recenzja super :)
OdpowiedzUsuńZaczytana : czarownice, wilkołaki, nekromanci :) Mi to i wampiry pasują :)
OdpowiedzUsuńLiliowa : młodzieżowa, ale i fantastyczna, trochę grozy :)
Patsy : wiem, jakie to trudne :) ja jak nie kupie, albo nie dostanę to nie mam co na bibliotekę liczyć :|
Anonimowy : Dziękuję :)
Mnie również bardzo się ona podobała. Aktualnie czekam na przesyłkę z "Przebudzeniem" ;)
OdpowiedzUsuń"To jest moje pierwsze zetknięcie z „piórem” pani Saunders" - w tym zdaniu wkradł Ci się maleńki błąd z nazwiskiem autorki ;P
Zaczęłam czytać i przerwałam. Muszę to przeczytać w wersji papierowej to będzie 'to coś", czego na kompie nie ma ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale jakoś później o niej zapomniałam:P Na pewno kiedyś przeczytam, chociaż nie przekonuje mnie używanie słowa "cool":)
OdpowiedzUsuńheeej, u mnie znowu news ;D
OdpowiedzUsuń[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
Susie - ja "Przebudzenie" przeczytałam :) Wkrótce powinna pojawić się recenzja :) Powiem tak, dużo lepsza moim zdaniem od pierwszej części :) Literówkę już poprawiłam :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńSara : Ja też często zapominam o książkach :)
Czuję awersję to tego typu młodzieżówek. Wszystkiemu winien Zmierzch :/ ... Może jednak kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do linków :)
Już od dłuższego czasu zastanawiam się nad kupnem tej książki(okładka jest piękna), a po twojej recenzji nie mam już żadnych wątpliwości, że chcę zapoznać się z dziełem pani Armstrong - fajnie byłoby poczytać coś o nekromancji, bo nie zaznajomiłam się ze zbyt wieloma książkami o tej tematyce. "(...)To wszystko wprowadza w nastrój fantastyczny, tajemniczy, momentami nawet straszny." - to jest coś czego oczekuję ;)
OdpowiedzUsuń