Zanim chwyciłam za książkę długo zastanawiałam się nad tym, co może mi ona przynieść. Ze względu na to, że rozkochuję się w fantastyce już od bardzo dawna, rozwiałam moje obawy i zagłębiłam się w lekturze. Z Alison Croggon miałam do czynienia po raz pierwszy. Czy to było do końca udane spotkanie? Tego nie jestem pewna...
Książka opowiada nam historię Maerad. Poznajemy ją jako niewolnice, sierotę, marzącą jedynie o tym, aby nikt znowu nie próbował jej zabić. Od reszty mieszkańców siola różni się jednym... ma Dar. Świadczącym o jej przynależności do Szkoły Pellinoru, nieistniejącej już placówce nauczającej młodych bardów. Dopiero gdy Cadvan, jeden z wielkich bardów Lirigonu, odkrywa jej istnienie, wychodzi na jaw prawdziwe dziedzictwo Maerad i jej niezwykle przeznaczenie. Wraz z mężczyzną, swym nowym nauczycielem, musi odbyć niebezpieczną podróż poprzez czas i krainę pełną wrogich mrocznych sił, aby stawić czoła Mrokowi i jego zastępom.
Co sprawia, że książki fantastyczne są dla mnie niezwykłe? Ich nie wymiarowość. Zawsze ich akcja rozgrywa się w wyśnionym, magicznym świecie osnutym mgłą tajemniczości. Tak też jest i z "Darem". Fabuła toczy się w niezwykłym świecie bardów, Mowy, i magii. Dowiadujemy się dużo o historii i legendach, które mają duży wpływ na przyszłe wydarzenia.
Zdecydowanie minusem książki są opisy, które nigdy się nie kończą. Kiedy przeglądałam "Dar" zauważyłam, że dialogi stanowią jedynie jakieś 10% utworu. Reszta to zwykle monologi Maerad bądź opisy przyrody, obrazów, historii. Kolejna rzecz to język i styl, którym posługuje się autorka. Po tak ciekawej fabule można by oczekiwać odpowiedniego przekazu, czego tu zabrakło. Pani Croggon nie zafascynowała mnie ani swoim stylem, ani językiem, którego używała. Wyjątkiem były Pieśni, które niosły przesłanie.
Rzeczą, która najbardziej spodobała mi się w utworze był "dodatek". Historia opisana w "Darze" oparta jest na legendzie zaginionej cywilizacji Edil-Amarandh. Na końcu utworu autorka podarowała nam różne materiały na temat tego społeczeństwa, przez co książka stała się czytelnikowi bliższa, bardziej realna.
Długo zastanawiałam się nad tym, jak ocenić ten utwór. Od początku mnie wciągnął i nie dawał wytchnienia. Pomimo tego, kiedy już skończyłam go czytać, po prostu o nim zapomniałam. Czegoś mu brakowało, ale sama nie mogę określić czego. Być może był zbyt przewidywalny, a akcja za mało dynamiczna i zaskakująca? Albo chodzi o intrygi, które by nadały charakter książce? Wszystko jest możliwe. Jeśli chodzi o akcje był to rutynowy ciąg przyczynowo-skutkowy, przewidywalny i nudny. Jednak uważam, że utwór jest wart polecenia. Autorka stworzyła wspaniały świat, do którego każdy z nas chciałby się przenieść.
Książka opowiada nam historię Maerad. Poznajemy ją jako niewolnice, sierotę, marzącą jedynie o tym, aby nikt znowu nie próbował jej zabić. Od reszty mieszkańców siola różni się jednym... ma Dar. Świadczącym o jej przynależności do Szkoły Pellinoru, nieistniejącej już placówce nauczającej młodych bardów. Dopiero gdy Cadvan, jeden z wielkich bardów Lirigonu, odkrywa jej istnienie, wychodzi na jaw prawdziwe dziedzictwo Maerad i jej niezwykle przeznaczenie. Wraz z mężczyzną, swym nowym nauczycielem, musi odbyć niebezpieczną podróż poprzez czas i krainę pełną wrogich mrocznych sił, aby stawić czoła Mrokowi i jego zastępom.
Co sprawia, że książki fantastyczne są dla mnie niezwykłe? Ich nie wymiarowość. Zawsze ich akcja rozgrywa się w wyśnionym, magicznym świecie osnutym mgłą tajemniczości. Tak też jest i z "Darem". Fabuła toczy się w niezwykłym świecie bardów, Mowy, i magii. Dowiadujemy się dużo o historii i legendach, które mają duży wpływ na przyszłe wydarzenia.
Zdecydowanie minusem książki są opisy, które nigdy się nie kończą. Kiedy przeglądałam "Dar" zauważyłam, że dialogi stanowią jedynie jakieś 10% utworu. Reszta to zwykle monologi Maerad bądź opisy przyrody, obrazów, historii. Kolejna rzecz to język i styl, którym posługuje się autorka. Po tak ciekawej fabule można by oczekiwać odpowiedniego przekazu, czego tu zabrakło. Pani Croggon nie zafascynowała mnie ani swoim stylem, ani językiem, którego używała. Wyjątkiem były Pieśni, które niosły przesłanie.
Rzeczą, która najbardziej spodobała mi się w utworze był "dodatek". Historia opisana w "Darze" oparta jest na legendzie zaginionej cywilizacji Edil-Amarandh. Na końcu utworu autorka podarowała nam różne materiały na temat tego społeczeństwa, przez co książka stała się czytelnikowi bliższa, bardziej realna.
Długo zastanawiałam się nad tym, jak ocenić ten utwór. Od początku mnie wciągnął i nie dawał wytchnienia. Pomimo tego, kiedy już skończyłam go czytać, po prostu o nim zapomniałam. Czegoś mu brakowało, ale sama nie mogę określić czego. Być może był zbyt przewidywalny, a akcja za mało dynamiczna i zaskakująca? Albo chodzi o intrygi, które by nadały charakter książce? Wszystko jest możliwe. Jeśli chodzi o akcje był to rutynowy ciąg przyczynowo-skutkowy, przewidywalny i nudny. Jednak uważam, że utwór jest wart polecenia. Autorka stworzyła wspaniały świat, do którego każdy z nas chciałby się przenieść.
Jakoś nie czuję potrzeby sięgnięcia po "Dar". Mimo zachęcających recenzji przeczytałam też takie, które były definitywnie negatywne, a nie chcę tracić czasu na coś co tylko będzie zajmowało miejsce na mojej półce.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś przeczytać tę książkę, ale zrezygnowałam. Niemniej może kiedyś będzie okazja, to wtedy chętnie ocenię ;)
OdpowiedzUsuńTrochę zniechęciły mnie te długie opisy i monologi. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńHm, chyba jednak spasuję ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, sporo było opisów. Ale mimo wszystko książka mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńjeśli opisy są tak długie jak w "Nad Niemnem" to spasuję ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)