niedziela, 23 stycznia 2011

Harvard Lampoon - "Zmrok"


Po książce obiecywałam sobie wiele. Moja pierwsza parodia, w dodatku jednej z ulubionych sag. Dodatkowo Harvard Lampoon to jeden z najstarszych redakcji pisma satyrycznego na świecie, a więc można się było dużo spodziewać. No właśnie.. "można się było"...


Belle przenosi się z Pheonix do swojego ojca, Jima, do Switchblade. Poznaje tam natychmiast masę ludzi i zabójczo przystojnego chłopaka Edwarta Mullena. Nie marzy o niczym innym jak o tym, aby ugryzł ją wampir. Jednak okazuje się, że ekscentryczny i przystojny Edwart wcale nie jest wampirem...


Postaci (jeśli to coś co opisywał autor można tak nazwać) nie są w ogóle wykreowane. Belle - uważająca się za najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczynę na świecie, we wszystkim obyta i we wszystkim doświadczona jest tak naprawdę nastolatką, której plączą się nogi, cierpi na postępującą sklerozę (jak sama pwiedziała imiona i twarze same się jej rozmazują w głowie). Edwart jest przedstawiony jako kompletny świr, bojący się własnego cienia. Myśli tylko o tym, aby robić to, czego zażyczą sobie jego rodzice. 


Styl i język... jaki styl ? W tej książce nie ma o tym mowy. To utwór chaotyczny. Czytelnik w pewnym momencie ma wrażenie, że sam autor plącze się w tym co pisze. Tak samo jest z fabułą. Jej banalność i głupota nie raz wywoływały u mnie śmiech. "Coś" zaczęło się dziać kiedy na scenę wszedł prawdziwy wampir, ale to "coś" trwało mniej więcej pół strony. 

Książka ta jest jedną, wielką porażką, na którą naprawdę nie watro marnować czasu. Jedyna rzecz, która się mi w niej podobała to małe nietoperze na dole strony. I tyle. Tak szczerze to do tej pory nie wiem jak udało mi się przez nią przebrnąć. "Zmrok" odradzam wszystkim bez wyjątku, bo dostarcza nam tylko jednej rzeczy, a mianowicie niesamowitego bólu głowy, który dostawałam za każdym razem, kiedy się do tej książki zbliżałam. Dużo się po tym utworze spodziewałam, a wyszło jak wyszło. 

11 komentarzy:

  1. Widzę, że nie tylko mnie się ta książka nie podobała... Jak dla mnie szkoda czasu i pieniędzy, a myślałam, ze przynajmniej będę miała się z czego pośmiać....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na pewno nie przeczytam, chociaż miałam w planach:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię parodii. A z Twojej recenzji wynika, że to jakaś parodia... parodii? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze miałam ochotę to przeczytać, ale po tak wielu negatywnych recenzjach - zrezygnowałam

    OdpowiedzUsuń
  5. O Zmroku słyszałam same negatywne opinie, jednak w najbliższym czasie mam zamiar przeczytać i się o tym osobiście przekonać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka była po prostu koszmarna. Ni mniej ni więcej tylko koszmarna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nn na [amica-libri] ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. @deanchester - parodia parodii ? kocham twoje teksty ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. ta książka to masakra jak dla mnie. Wszystko takie wymuszone ... a myślałam, że się pośmieję, a tu jedynie niesmak pozostał.

    u mnie nn :)
    [ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tą książkę kilka tygodni temu i tak samo jak ty odniosłam wrażenie, że parodia 'Zmierzchu' jest całkowicie dziwna i wręcz 'niefajna'. Połowy żartów nie zrozumiałam, jednak jeden szczególnie utkwił mi w pamięci.
    Czym żywi się wampir na diecie wegetariańskiej?
    Keczupem.

    Serdecznie pozdrawiam, LadyBoleyn.
    [okiem-recenzenta.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  11. @LadyBoleyn - przynajmniej zrozumiałaś połowe ;3 mi wszystko wyleciało i nic prawie z tej książki nie pamiętam ;D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Jestem Ci naprawdę wdzięczna za Twój komentarz oraz za to, że czytasz mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeżeli tutaj jeszcze powrócisz ;) Twoją opinię z pewnością przeczytam i w miarę możliwości na nią odpowiem.
Pozdrawiam!